środa, 9 marca 2016

Zofia Zając – Gardeła –magister polonistyki UJ, absolwentka Studium Literacko – Artystycznego UJ, doktorantka Wydziału Polonistyki UJ, kierunek – językoznawstwo.

Tytuł konferencji „Ciało i  język” zainspirował mnie do licznych refleksji i przemyśleń. Najpierw jako przyszłą językoznawczynię zainteresowało mnie połączenie dwóch określeń, które z pozoru  nie bardzo do siebie pasują.
 Ciało  ludzkie, bo to określenie jest brane pod uwagę,  to synonim organizmu ludzkiego, główne jego części to głowa, szyja, tułów, oraz kończyny: górna  i dolna. Natomiast język to najogólniej mówiąc – ukształtowany społecznie system budowania wypowiedzi, używany w procesie komunikacji interpersonalnej.
Gdy jednak weźmie się pod uwagę, że człowiek mówi nie tylko artykułując poszczególne dźwięki, ale także poprzez mimikę, gesty, a nawet milczenie, to związek ciała i języka zdaje się mieć rację bytu.
W tym miejscu pragnę poruszyć problem, moim zdaniem, niezwykle istotny, a mianowicie bardzo często występujący brak akceptacji własnego ciała.  Najczęściej nie podoba się własna powierzchowność młodym dziewczętom, ale nie ma żadnej reguły co do tego. Również młodzież męska ma kompleksy związane z wyglądem, w dużym stopniu problem dotyka starzejących się ludzi. Panie  martwią się zmarszczkami, panowie łysieniem, a młodzi narzekają na wszystko, począwszy od krosty na czole, za dużego nosa, aż do problemu najistotniejszego, mianowicie BMI.
Wszyscy się odchudzają, a potem część cierpi na zaburzenia odżywiania takie jak anoreksja, bulimia czy kompulsywne jedzenie. 
Powie ktoś, że nadwaga jest niezdrowa i  nieestetyczna, ale nikt nie bierze pod uwagę genetyki. Przecież niewysoka dziewczyna o mocnej budowie ciała nie dorówna nigdy wymiarom wysokiej kobiety o szczupłej budowie ciała.
Wytworzył się w ostatnich latach cały przemysł dotyczący odchudzania, na rynek wchodzą wciąż nowe suplementy diety, nie mówiąc już o samych dietach odchudzających. I co? Efektów nie ma. A powód jest prosty, dopóki nie zaakceptujemy swego ciała, jego budowy i  nie podejdziemy do tej sprawy na luzie, to na nic zdadzą się wszelkie metody odchudzania.
A jaki ma to związek z tytułem konferencji?
Otóż ma. Bo wyrażamy się całym ciałem, ono mówi za nas, jak się czujemy, czy mamy dobry humor, czy coś nas boli.
Poczyniłam pewną interesującą obserwację, otóż przekonałam się, że od czasu, gdy zaakceptowałam niedoskonałości mego ciała, (któż ich nie ma?), ludzie wyraźnie też mnie bardziej polubili. Dostrzegłam taką prawidłowość u siebie, że gdy idę ulicą z miną dość zadowoloną,  to często nawet nieznajomi ludzie coś do mnie mówią, i odwrotnie, gdy chodzę  z głową spuszczoną i miną taką, jakbym zaraz miała wybuchnąć, to i ludzie dokoła reagują inaczej.

Kończąc moją refleksję powtórzę raz jeszcze, że mówimy nie tylko językiem, ale całą powierzchownością.